Tęsknie :(
"Miłość- to tęsknota za wiecznym zjednoczeniem z drugą osobą"
Platon
"Miłość- to tęsknota za wiecznym zjednoczeniem z drugą osobą"
Platon
czemu czas musi tak smętnie i powoli lecieć?? jutro poniedziałek jak ja nie lubie poniedziałków niedość ze jest matma to jeszcze spr. z fizy też muszę poprawić az się zdziwiłam ze nie mam zagrożenia i dobrze ale i tak spr. musze poprawić... bllee... nie ma co robić nudy!!.... By może nawet dobrze ze nic się nie dzieje, bo jakby się coś działo to mogły być to złe rzeczy :( Nudno jest stać ciągle w jednym miejscu ale przyzwyczaiłam się.
d zisiaj pokłuciłam się ze starą bo wyzwałam brata ten mnie uderzył i coś tam zaczeła gadac i powiedziała ze ją szantarzuje ze sie zabije. oki już wiecej o tym nie spomnie.... wszystko pozostanie w mojej głowie. może lepiej bo po co ktoś ma znacz moje uczucia??
wczoraj umówiłam sie z dwoma kumpelami, że spedzamy wspólnie sylwester u jednej z nich i jedziemy
na dyske... kase trzeba bedzie kołować już bedzie około 7 dych... na prezent robie paczke
wychowawczyni Blee ciekawe co jej kupie ( sama jeszcze nie wiem) zobaczy sie co maja w sklepach
ciągle nie weim kto ma mnie... cóż bedzie to prawdziwa niespodzianka, ale do piątku daleko więc
może się jeszcze do wiem... babcia ma dzisiaj urodziny musze jej prezent kupić tez około 20 nie
może około dychy i około 4 dych na prezent dla chłopaka i kumpeli no i na sylwka coś jescze może
pojadę do dziadków to może coś sypną...
znowu z nim jestem... ojj jaka ja jestem głupia dobrze weim ze i tak nic z tego nie wyjdzie... ale czy
nie warto próbować??? chyba warto?? nie nie wiem juz nic... już wiecej do niego nie wróce za dużo mi to
bólu przynosi... Nie wierze ze to pisze... teraz jestem szcześliwa, warto chyba zapłacić bólem za
promyk szcześcia... Jak ja go kocham... w listopadzie minęły dwa lata naszej znajomości
ale jak to moja mama wymyśliła " Dla miłości się żyje i dla miłości umiera"
Przyszedł do mnie po północy i chyba do drugiej siedzieliśmy i gadaliśmy... Dobrze że nie widział co
sobie zrobiłam za kilka dni powinno zniknąć... nie weim czy dobrze zrobiłam ze pozwoliłam mu do
siebie wrócić ale co tam mi życie jest długie...
Pogodziłam sie ze stratą i z tym ze mnie zostawił... chociaz mam przeczucie ze jeszcze do mnie wróci..
teraz moje serce zostaje rozrywane na kawałki a kawałki na cząsteczki... ale jak moja mama mi
powiedziała "dla miłości się żyje i dla miłości umiera". Można przez to rozumieć ze jak kocham kogoś
to dla niego żyje a jak zostawi lub odejdzie to wtedy jakaś cząstka mnie umiera. Szkoda że naprawde
nie można umrzeć od tak pstryknięciem palców...
Gdzieś przeczytałam ten wiersz, na jakimś blogu lub stronie podkreslam nie jest moj ale wyraza moje uczucia
" Jeśli sie zabiję
to może zatęskni ktoś za mną
ktoś zrozumie że mnie kochał
a tak...
lubią kiedy potrzebuja
odwracaja sie kiedy ty jestes w potrzebie
a kiedy cię zabraknie...
i to ich męczy
i to będzie moja zemsta
może wtedy otworzycie oczy
spojrzycie na mnie na moje ciało bez życia
na moja trumnę na moim pogrzebie
wydusicie kilka łez
więc już podwijam rękaw
już szukam żyletki"
sorry zaczęłam z "grubej rury" ale po co tracic zbedny czas sorry w dla mnie lepiej gdy go strace chciała bym juz go bardzo bardzo duzo stracić lecz czs mija sekunda po sekundzie
Zycie jest do dupy!!!!!!!!!!!!!!
po co ja się urodziłam!! chyba tylko po to by cierpieć ale co tam mi zobacze ile wytrzymam... szkoda ze chyba wytrzymam dosyć długo
życie jest jak wielka puszka pandory nigdy sie nie skończą nieszcześcia
a już wydawało mi sie ze może być pięknie
lecz się myliłam jak juz w wielu sprawach!!!!